Wreszcie absolwentka filologii rosyjskiej na absurdalnej uczelni. Choć nie gdańszczanka, jednak pałająca gorącą miłością do tego miasta. Słoik z wyboru. Miłośniczka morza. Zmagająca się z postępującą synestezją, grafomańskimi zapędami i twórczą przemocą. Jej największym, niedawno spełnionym dziecięcym marzeniem była sprzedaż kiszonych ogóreczków w spożywczym (koniecznie drewnianymi szczypcami z drewnianej beczki!). Rozdarta między wikińszczyzną i słowiańszczyzną. Uważa, że przezabawne jest pisanie o sobie w trzeciej osobie.